Gdyby ściany mogły mówić, tysiąc słów nie oddałoby ostatnich chwil, tych wysmażonych żywcem ludzi. Co do cholery wydarzyło się w tym pokoju?
Ofiary umierają tląc się w śmiertelnym dymie, zastygając niczym ofiary pompejskiego Wezuwiusza. W naszej ocenie, może to być jakaś melina dla ćpunów, a spaleniu uległo kilku jej lokatorów.
Wskazuje na to widoczne na nagraniu, bardzo ubogie wyposażenie: nic oprócz sofy i lodówki – reszta to leżący bez ładu syf. Pozycja mężczyzny siedzącego przed stołem, wygląda jak pozycja kogoś zbyt odurzonego, aby móc pozbierać swoje ruchy do kupy i skutecznie uciec. Drugi z mężczyzn najwyraźniej próbuje uciec przez okno, ale najprawdopodobniej zajęło to zbyt dużo czasu i zgon dopadł go, przewieszonego przez okienną ościeżnicę.
Na hipotezę z narkotykami, nacelowuje leżące na podłodze urządzenie (widoczne w ~54 sek.), które może być wykorzystywane do domowej produkcji metaamfetaminy. A co się dzieje się, gdy nie wentylujesz prawidłowo podczas wytwarzania metamfetaminy i ktoś wywołuje iskrę, np. odpalając szluga? Ano nic innego, jak szybki i gwałtowny wybuch.