20 lutego 2003 r. w amerykańskim klubie The Station, zlokalizowanym w miejscowości West Warwick, miał miejsce koncert zespołu ‘Great White’. Kilka minut po godzinie 23:00 – ku uciesze tłumu – menedżer zespołu odpalił pirotechnikę. Niestety nie pomyślał, że od fajerwerków ekspresowo zajęła się łatwopalna pianka akustyczna, umiejscowiona na ścianach oraz suficie. W klubie w tym czasie znajdowało się ponad 462 osoby.
Wystarczyły 2 minuty, aby płomienie zaczęły trawić całą scenę, a zgromadzeni ludzie doświadczyli apogeum wszechogarniającej paniki. Wszyscy popełnili podstawowy błąd ewakuacji – a mianowicie, rzucili się do tego samego wejścia, którym weszli. A ponieważ wszyscy weszli tymi samymi – głównymi – drzwiami, stały się one wąskim gardłem. Ludzie dosłownie się zaklinowali, uniemożliwiając jakąkolwiek ewakuację. To właśnie w tym przejściu odkryto później najwięcej zwęglonych ciał (31). U wielu z nich, poza oczywistymi oparzeniami, ujawniono także poważne urazy kości, świadczące o tym, że wielu z nich zostało stratowanych na śmierć, jeszcze nim dopadły ich płomienie.
Pożar pochłonął 100 ludzkich istnień, w tym kilku pracowników klubu oraz gitarzystę zespołu. Ponad 200 osób w różnym stanie wylądowało w szpitalach, a 130 osobom udało się opuścić klub na czas. W tym także operatorowi kamery, którego nagranie możemy zobaczyć w aktach tej sprawy oraz na naszej stronie. Jego wideo wyraźnie pokazuje, jak szybko rozprzestrzeniał się płomień i kłęby gryzącego dymu. Dość ironicznym jest fakt, że operator był pracownikiem lokalnej stacji telewizyjnej. Tego wieczoru był w klubie w związku ze swoim artykułem na temat bezpieczeństwa w klubach nocnych. A wszystko dlatego, że kilka dni wcześniej… 21 osób zginęło w klubie nocnym Chicago E2. Niewiarygodne, ale prawdziwe.
Wartym wspomnienia jest przypadek Raula „Mike’a” Vargasa, który przeżył ten tragiczny pożar, doznając tylko nieznacznych poparzeń łydki. Raul był jedną z osób, które niestety utknęły tuż przy wyjściu. Wszystkie osoby zginęły uduszone – albo od dymu, albo od ciężaru napierających z tyłu innych ludzi. Ale nie Vargas. Jemu udało się przybrać skuloną pozycję ciała, przy jednoczesnym dostępie do minimalnych dawek powietrza, które pozwoliły mu przetrwać. Stos ludzi, który go przygniatał, okazał się dla niego zbawienny, ponieważ stał się naturalną zaporą ogniową, która ocaliła mu życie. Gdy po kilku dniach wrócił na miejsce tragedii, zobaczył na osmolonych płytkach wyraźnie jaśniejszą plamę, której krawędzie układały się w kształt jego skulonego ciała.
Wyroki, które zapadły w wyniku procesu, nie były zbyt surowe. Mimo że w toku postępowania wyszło wiele uchybień bezpieczeństwa, sąd najwyraźniej docenił autentyczną skruchę oskarżonych. A byli nimi: menedżer grupy Great White oraz dwóch braci będących właścicielami klubu The Station. Ten pierwszy został skazany na 4 lata więzienia – wyszedł warunkowo po 2. Pierwszy z braci natomiast został skazany na 4 lata bezwzględnego więzienia, a drugi dostał zawiasy oraz 500 godzin prac społecznych, które grzecznie odrobił.
Obecnie w miejscu wyburzonego klubu znajduje się ‘Station Fire Memorial Park’, które powstało ku pamięci wszystkich ofiar. A co z zespołem? 5 miesięcy po pożarze zdecydowali się wyruszyć w charytatywną trasę koncertową. Zebrali podczas niej 185 000 dolarów. Morał z tej historii jest taki, że imprezy pirotechniczne i ciasne kluby nie idą ze sobą w parze.
Pożar w klubie The Station – Minuta po Minucie
21:00
Koncert zespołu ‘Great White’ w klubie The Station w miejscowości West Warwick, Rhode Island, trwa od kilku godzin. Klub jest wypełniony po brzegi; według danych, w środku znajduje się około 462 osób.
23:00
Menedżer zespołu, w ramach rozrywki dla tłumu, odpala pirotechnikę. Są to fajerwerki, które zostały użyte bez odpowiednich środków ostrożności.
23:01
Fajerwerki wywołują zapłon łatwopalnej pianki akustycznej na ścianach i suficie klubu. Pianka, używana w celu poprawy akustyki, szybko się zapala, tworząc intensywny ogień.
23:03
Pożar rozprzestrzenia się błyskawicznie na całej scenie. Ogień zaczyna obejmować resztę klubu. Widzowie zaczynają panikować, próbując się ewakuować.
23:04
Tłum ludzi, zorientowawszy się, że ogień szybko się rozprzestrzenia, zaczyna kierować się w stronę wyjścia. Wszyscy pędzą w stronę głównego wejścia, które szybko staje się wąskim gardłem.
23:06
Do głównego wejścia dostają się kolejne osoby. Gęsty dym zaczyna wypełniać klub, a ludzie zaczynają się zaklinowywać w drzwiach. Ewakuacja staje się niemal niemożliwa.
23:08
Ewakuacja załamuje się. Ludzie zginęli w tłoku, próbując wydostać się przez wąskie przejście. Niektórzy zaczynają dusić się od dymu, inni zostają stratowani przez napierających z tyłu ludzi.
23:10
Pożar obejmuje już praktycznie cały klub. W tym czasie pożarnicy i służby ratunkowe zaczynają przybywać na miejsce zdarzenia, próbując opanować sytuację.
23:15
Ogień zostaje wstępnie opanowany. Ratownicy przystępują do przeszukiwania terenu i wyciągania osób poszkodowanych z wnętrza klubu. Wstępne raporty wskazują na dużą liczbę ofiar i rannych.
23:30
Wstępne liczby zaczynają się klarować. W szpitalach ląduje ponad 200 osób w różnym stanie. Ostateczna liczba ofiar śmiertelnych wynosi 100 osób. Ratownicy starają się dotrzeć do ostatnich poszkodowanych i zapewnić im pomoc.
00:00
Pożar w klubie The Station jest już w dużej mierze opanowany. Służby ratunkowe kontynuują swoje działania, jednocześnie rozpoczynając proces ewakuacji ostatnich osób oraz zabezpieczania miejsca tragedii.
00:30
Pierwsze raporty medialne o tragedii zaczynają pojawiać się w wiadomościach. Klientom klubu oraz rodzinom ofiar udzielane są pierwsze informacje i wsparcie. Rozpoczyna się zbieranie świadectw i materiałów dowodowych dotyczących przyczyn i przebiegu pożaru.
02:00
Na miejscu pożaru trwają jeszcze prace zabezpieczające. Wkrótce rozpoczną się śledztwa mające na celu ustalenie dokładnych przyczyn wybuchu pożaru oraz ewentualnych zaniedbań bezpieczeństwa.
04:00
Rozpoczynają się pierwsze publiczne reakcje i analizy tragedii. Rodziny ofiar, wspólnota lokalna i media zaczynają zbierać informacje o skali tragedii i podejmują działania mające na celu pomoc poszkodowanym oraz upamiętnienie ofiar.