Myślę, że wiele osób będzie zaskoczonych, że takie rzeczy dzieją się na świecie. Że dość powszechnym jest, iż kartele posiadają własne łodzie podwodne, którymi szmuglują towar. A przy tym, amerykańska Straż Przybrzeżna czasami te łodzie lokalizuje na otwartym oceanie, funkcjonariusz przeskakuje na płynącą łódź i puka do zamkniętego włazu, który przemytnicy otwierają z uniesionymi rękoma. Nie jestem pewien, czy uwierzyłbym, gdyby ktoś mi opowiedział. Na szczęście jest wideo…
Tego typu łodzie podwodne używane w przemycie zdecydowanie różnią się od tradycyjnych jednostek wojskowych czy cywilnych. Są mniejsze i często wyposażone w prostą elektronikę oraz systemy napędowe, które pozwalają na ich działanie w sposób bardziej dyskretny. Dodatkowo projektowane są tak, aby były w stanie zanurzyć się tuż pod powierzchnią wody, co umożliwia uniknięcie wykrycia przez radar czy inne systemy służb. Projektowane są w tajnych warsztatach, a wiele rozwiązań tam stosowanych jest bardzo improwizowanych.